W kwietniu 2024 roku, wspólnie z Maksimem Dovnarem, założyliśmy w Rzeczypospolitej Polskiej spółkę Depotly Sp. z o.o., chcąc wdrożyć pomysł kryptoprocesingu z niskimi prowizjami. Od samego początku wszystko zapowiadało się obiecująco: mieliśmy zaangażowany zespół i perspektywiczny koncept.
Wyraźnie rozdzieliliśmy obowiązki: ja zajmowałem się częścią techniczną, a Maksim Dovnar odpowiadał za działalność operacyjną, poszukiwanie inwestycji, opracowywanie strategii biznesowych i rozwój produktu. Na początku projekt był finansowany z naszych prywatnych środków.
Do sierpnia 2024 roku zasoby niemal się wyczerpały: środki zaczęły się kończyć, a finansowanie, pochodzące z naszych kieszeni, przestało pokrywać potrzeby. Jednocześnie jedyną osobą mającą dostęp do finansów Depotly Sp. z o.o. pozostawał Maksim Dovnar.
W tym samym czasie do projektu dołączył doświadczony marketingowiec, a wkrótce pojawili się potencjalni inwestorzy. Wydawało się, że to dobry krok naprzód, jednak w zespole pojawiło się nowe napięcie, związane z podejrzeniami o niecelowe wykorzystanie środków firmowych przez Maksyma Dovnara.
Z mojej perspektywy, z korespondencji biznesowej można wnioskować, że Maksim mógł wykorzystywać środki do celów osobistych, zatrudniając się w Depotly Sp. z o.o. na stanowisku AML- oficera z odpowiednim wynagrodzeniem i przeprowadzając przy tym transakcje, które — moim zdaniem — nie przynosiły dochodu pokrywającego jego pensję. Nie mam jednak pełnej wiedzy na temat rzeczywistej skali oraz końcowych wyników tych operacji. Ponadto mam poważne wątpliwości co do jego kwalifikacji: prawdopodobnie nie posiadał wymaganego w Polsce wykształcenia do pracy jako specjalista AML, a ja nigdy nie widziałem żadnych dokumentów potwierdzających.
Moim prywatnym zdaniem Maksim nie wywiązywał się ze swoich bezpośrednich obowiązków i w praktyce wniósł jedynie niewielki wkład w rozwój Depotly Sp. z o.o. Co więcej, biorąc pod uwagę, że — w mojej ocenie — zataił on prawdziwy stan rzeczy, można przypuszczać, że potencjalni inwestorzy oraz fundusze gotowe przyznać grant zostali wprowadzeni w błąd. Dopuszczam, że sytuacja ta może nosić znamiona oszustwa, jednak nie mogę tego stwierdzić z całą pewnością, gdyż nie posiadam wszystkich dokumentów.
Mam również wątpliwości co do prawidłowości prowadzenia księgowości, ponieważ nigdy nie otrzymałem dostępu do sprawozdań finansowych. Choć Maksim zapewniał, że usługi księgowe zostały opłacone, nie przedstawił ani jednego raportu sporządzonego przez księgowych. Pod koniec października 2024 roku, próbując ustalić sytuację finansową spółki, zwróciłem się do Maksima o udostępnienie odpowiednich dokumentów, ale otrzymałem odmowę. To był moment decydujący, po którym postanowiłem wycofać się z projektu Depotly — startupu, który kiedyś wspólnie założyliśmy.
W listopadzie 2024 roku zaproponowałem wszczęcie procedury upadłości, jednak Maksim zapewniał, że znajdzie nabywcę na mój udział, a upadłość będzie niekorzystna ani dla niego, ani dla mnie. Od tego czasu projekt działał już bez mojego udziału i nie jestem odpowiedzialny za jakiekolwiek operacje finansowe czy zatrudnianie personelu. Co więcej, nie ponosiłem tej odpowiedzialności od momentu rejestracji spółki. Z relacji Maksima Dovnara wynika, że kontynuował on prace nad projektem Depotly już beze mnie.
Aby rozwiązać spór, zaproponowano Maksimowi, by z własnych środków zwrócił wszystko, co zainwestowałem w startup jeszcze przed jego oficjalną rejestracją. Było to uzasadnione faktem, że zarządzał on pieniędzmi bez żadnej przejrzystości, nie przedstawiał sprawozdań z handlu na giełdzie i faktycznie ukrywał rzeczywisty stan finansowy organizacji. Przez cały okres naszej współpracy przygotował jedynie White Paper do celów marketingu i promocji produktu, ale moim zdaniem nie wniósł innych istotnych wkładów.
Według Maksima Dovnara to teraz ja jestem mu winien pieniądze, ponieważ spółka zbankrutowała i — w jego ocenie — nastąpiło to właśnie z powodu mojego odejścia z projektu. Twierdzi on, że bez mojego udziału nie udało się osiągnąć sukcesu. Maksim w żaden sposób nie ustosunkował się do moich zastrzeżeń, że nie miałem dostępu do środków spółki i nie zarządzałem nimi. Nie skomentował także, dlaczego nie uzgodnił ze mną swojego zatrudnienia i wynagrodzenia. Za całą pracę nad częścią techniczną nie otrzymałem żadnego wynagrodzenia: wszystkie moje nakłady finansowe stanowiły początkowe inwestycje w nasz wspólny biznes oraz prywatne pożyczki, które Maksim ode mnie zaciągał.
Dodatkowo wątpię w zdolność Maksima Dovnara do zarządzania środkami jakiejkolwiek spółki bez pobudek korzyści własnej czy do doprowadzenia projektów od początku do pomyślnego wdrożenia, biorąc pod uwagę powtarzający się brak przejrzystości i niechęć do przedstawiania sprawozdań.
Ważne: wszystko, co zostało powyżej przedstawione, odzwierciedla moją osobistą ocenę i doświadczenia we współpracy z tą spółką i jej uczestnikami. Informacje te podaję w celu wyjaśnienia historii projektu i nie roszczę sobie prawa do pełnej obiektywności ani wyczerpującego przedstawienia sprawy. Jeśli ktoś posiada dodatkowe materiały potwierdzające lub podważające opisane fakty, jestem gotów się z nimi zapoznać.